- Kto to do jasnej cholery !? Która jest godzina dopiero 11 ?! - myślę sobie w głowie .
- Już idę - zawołałam zaspanym głosem . Schodziłam na dół po schodach , idę przez salon potem długim korytarzem do przedpokoju .
- Tak ? - mówię otwierając drzwi .
- Siemka co ty jeszcze w piżamie ?! - zapytała Sandra wchodząc do domu .
- Emm ... Tak ? Jest dopiero 11 .
- No tak , tak ale musimy pogadać i wogóle ...
- Ale o czym ?
- No o tym wszystkim .
- No okey to czekaj ja idę się przebrać , a ty zrób coś do jedzenia
- Okey .
Poszłam na górę wzięłam prysznic , pomalowałam się , uczesałam i ubrałam w rurki i sweter w biało niebieskie paski .
Gdy zeszłam Sandra była w kuchni i nalewała mi sok ponieważ wie , że nienawidzę herbaty
- No to siadaj i jedz - powiedziała Sandra .
- Dzięki .
- Zza ?
- Zza to że zrobiłaś śniadanie .
- Aaaa ... spoko ... a teraz mnie słuchaj .
- Okey , a więc ?
- A wiec kiedy jest wyjazd do Londynu
- Za dwa dni a co ?
- Ooo Jezu , tak mało czasu a tak dużo pakowania !! A bilety kto kupuje ?
Sandra pytała mnie o dużo rzeczy na które musiałam jej odpowiadać gdy już wszystko wiedziała , powiedziałam , żeby czekała chwilkę w kuchni bo muszę iść na górę .
- Okey - odpowiedziała .
** Po 5 min **
- Sandra , masz tu ode mnie prezent .
- Jaki znów prezent ? - zapytała zdziwiona .
Dałam jej małe pudełko a tam były dwie bransoletki przyjaźni , jedna dla Sandry , a druga dla mnie .
- Dziękuję jest śliczna . - mówiąc to przytuliła mnie mocno .
Ja uśmiechnęłam się i nic więcej już nie mówiłam ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz